GDDKiA podpisała umowę na drugi odcinek trasy S1
[2020-05-14] Umowę na budowę drugiego odcinka nowej trasy S1 Mysłowice-Bielsko-Biała, największej obecnie drogowej inwestycji w woj. śląskim, podpisała w czwartek GDDKiA. Wykonawcą odcinka Oświęcim – Dankowice będzie konsorcjum PORR – Mota Engil, za 989,8 mln zł brutto.
Chodzi o 15,2 km ekspresowej trasy wzdłuż granicy woj. śląskiego i małopolskiego, między węzłem z planowaną obwodnicą Oświęcimia do Dankowic. W ciągu trzech i pół roku powstać tam mają dwujezdniowa droga po dwa pasy ruchu z rezerwą pod trzeci pas (w pasie dzielącym), trzy węzły drogowe (Oświęcim, Wola, Brzeszcze), drogi towarzyszące i obsługujące tereny przyległe, miejsca obsługi podróżnych i inna potrzebna infrastruktura.
Czwartkowa umowa to zakończenie postępowania dot. środkowego z trzech odcinków realizacyjnych S1, które koordynuje katowicki oddział GDDKiA (dotyczą one zasadniczej trasy S1, trwający wciąż przetarg na obwodnicę Oświęcimia koordynuje oddział krakowski). W pozostałych dwóch przetargach trwa badanie i ocena dokumentów dostarczonych przez wykonawców.
P.o. dyrektora Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad Tomasz Żuchowski wyraził przekonanie, że umowy na pozostałe odcinki tej części S1 będą podpisywane „za chwilę, po szczęśliwym rozstrzygnięciu i wyborze wiarygodnego partnera, który da rękojmię realizację tego zadania”.
W przetargu na odcinek od Mysłowic do węzła Oświęcim (blisko 13 km), wraz z obwodnicą Bierunia (ponad 2 km) Dyrekcja określiła budżet zamówienia na 767,7 mln zł brutto. Zmieściła się w nim jedna z dziewięciu ofert – za 752,1 mln zł brutto, złożona przez firmę China State Construction Engineering Corporation.
W przetargu dotyczącym odcinka od Dankowic do węzła Złoty Potok w Bielsku-Białej (12 km) z dwoma węzłami (Stara Wieś, Suchy Potok), jedną parą miejsc obsługi podróżnych oraz tzw. obwodem utrzymania dróg, w budżecie niespełna 734 mln zł brutto zmieściło się osiem z dziewięciu ofert. Najtańszą, za 586,7 mln zł brutto, złożyło konsorcjum spółek Mirbud i Kobylarnia. – Wyjaśniamy oferty, szczegółowo weryfikujemy, abyśmy mieli wiarygodnego, rzetelnego partnera, który ma wszelkie predyspozycje do tego, by zrealizować inwestycję. Tygodnie zdecydują o wyłonieniu wykonawców w ramach zgłoszonych ofert – powiedział szef GDDKiA.
Ekspresowa trasa S1 z Mysłowic do Bielska-Białej w nowym śladzie jest potrzebna, ponieważ istniejąca droga krajowa nr 1 przez Tychy, Pszczynę, Goczałkowice i Czechowice-Dziedzice od dawna nie wytrzymuje natężenia ruchu. Problemem są m.in. liczne skrzyżowania ze światłami. Szczególnie korkuje się odcinek od Pszczyny po Czechowice-Dziedzice.
Docelowo w pełni ekspresowa trasa S1 połączy węzeł z autostradą A1 w pobliżu lotniska Katowice w Pyrzowicach i granicę ze Słowacją w Zwardoniu. Standard drogi ekspresowej ma obecnie na odcinkach Pyrzowice-Podwarpie (jedna jezdnia), Dąbrowa Górnicza-Tychy, a także Bielsko-Biała-Przybędza i Milówka-Zwardoń.
Aby dokończyć arterię, potrzebne są: druga jezdnia wysuniętego najdalej na północ odcinka S1 Lotnisko – Podwarpie (ok. 9,5 km – trwa budowa), przebudowa do standardu drogi ekspresowej kolizyjnej dwujezdniowej „jedynki” od Podwarpia do Dąbrowy Górniczej (7 km – trwa przetarg), przebudowa liczącego ok. 2,7 km odcinka w Dąbrowie Górniczej (trwa projektowanie) oraz budowa obejścia Węgierskiej Górki (8,5 km – umowę podpisano; trwa projektowanie).
Żuchowski zaznaczył, że czwartkowa umowa jest 16. w tym roku podpisywaną przez Dyrekcję, łącznie opiewają one na prawie 10 mld zł. W przygotowaniu jest obecnie 135 zadań na ponad 2170 km, a w przetargach – 17 zadań na ponad 203 km. – To spore liczby pokazujące, że rynek inwestycji drogowych jest perspektywiczny. (…) Pieniądze są, są one stabilne; z branżą finansową wskazujemy, że jesteśmy sektorem wypłacalnym – zapewnił Żuchowski.
Ministerstwo Infrastruktury zapewnia, że w obecnej szczególnej sytuacji związanej z epidemią, „polskie budowy są zabezpieczone”. – Pracownicy na polskich budowach są zabezpieczeni na tyle skutecznie, że przy okazji ostatniej odprawy z wykonawcami i zleceniodawcami (…) na pytanie czy na którejkolwiek z budów odnotowany był przypadek zakażenia pracownika koronawirusem odpowiedziano, że nie. Przypomnę, że to kilkaset tysięcy miejsc pracy na polskich budowach i kolejowych i infrastrukturalnych – podkreślił z kolei szef GDDKiA.